wtorek, 26 lutego 2013

Od Luny - c.d. Tantras'a

- Wiesz ja miałem zamiar dziś iść i szukać jeziora.Może byś chciała mi pomóc? - spytał się Tantras.
- Bardzo chętnie - powiedziałam po chwili milczenia i uśmiechnęłam się. Poszliśmy razem, rozmawiając. Blisko był las, zaproponowałam, byśmy tam poszli. Na razie nie znaleźliśmy jeziora, a gdy już prawie zrezygnowałam z szukania, usłyszałam głos
- Luna, chodź! Chyba znalazłem! 
<Tantras?>

Od Saitou - c.d. Ayano

Zatrzymał się, po czym zamknął oczy i westchnął.
- Jest to po prostu zamknięty rozdział w moim życiu. Dlatego, też nie ma o czym opowiadać, Ayano... A tak z mojej czystej ciekawości... Powiedz, czemu jeszcze ze mną jesteś? Większość poczułaby się urażona i sobie poszła. 
Odparł i zerknął na nią. Ciekawiło go tak bardzo, że nie mógł się powstrzymać przed zapytaniem. Powinien ugryźć się w język i przemyśleć to, a nie palnąć jak jakiś idiota... Ale skoro jest inna niż tamte wszystkie, to może za to pytanie nie obrazi się. A może, nawet Sai rozkręci tym rozmowę!

niedziela, 24 lutego 2013

Nowa Szpieg - Tosia

Właściciel:  maja123098
Imię: Tosia
Wiek: 2 lata
Płeć: Samica
Posada: Szpieg
Moc specjalna: Hipnoza,rozkochiwanie w sobie,ogłuszanie,słyszenie dźwięków,których nikt inny nie słyszy
Żywioł: Ogień
Cechy charakter: Szalona,odważna,romantyczna,odpowiedzialna,przyjacielska,potrafi się wściec,wierna,szybka,szpiegowska,tajemnicza,czuła
Historia: W watasze moich rodziców odbywała się wojna.Uciekłam jak najdalej zostawiając watahę i ratując tylko siebie.Niedługo po tym znalazłam nową watahę i dołączyłam do niej.Moi rodzice zginęli,ale są w moim sercu.
Rodzina: Moja mama miała na imię Calista,a tata Louis.Mam też siostrę,która ma na imię Lola.Niestety od wojny jej nie widziałam,ale wiem,że żyje.
Agresywność: Przed wojną 3/10,po wojnie 6/10
Partner: Szuka

Zdjęcie:


Towarzysz -
Imię: Maya
Zdjęcie:


Jaskinia
Zdjęcie:

sobota, 23 lutego 2013

Od Tantras'a - c.d. Luny

-Tak jestem nowy.A kim ty jesteś?
-Ja jestem Luna.
-Ja mam na imię Tantras.
-Nie jestes tu raczej długo.
-Jestem tu od niedawna.
-Tak jak myślałam.
-Wiesz ja miałem zamiar dziś iść i szukać jeziora.Może boś chciała mi pomóc?
----Idziesz ze mną Luna?----

piątek, 22 lutego 2013

Od Luny - c.d. Tantras'a

Przechadzałam się po terenach watahy, po jaskiniach wilków, gdy zobaczyłam kogoś, kogo nie znałam. To był samiec, spał spokojnie. Podeszłam, stanęłam nad nim i lekko go dotknęłam łapą. Otworzył oczy, popatrzył na mnie.
- Witaj - powiedziałam, po czym dodałam
- Jesteś nowy? Jeszcze Cię tu nie widziałam...

< Tantras? dokończysz? >

Od Tantras'a - c.d. Clarie

-Nie to ja przepraszam.Jestem nowy i nie znam terenów...
-Może cię oprowadzę.
-Właśnie chciałem cię o to poprosić.
-No to chodźmy.
Zwiedzanie zajęło nam sporo czasu no ale cóż przynajmniej znam już tereny.Następnego dnia pójdę może poszukam jakiegoś jeziora.Zasnąłem,śniła mi się wyspa a na niej jakieś wilki.Potem zobaczyłem las,a w nim była Clarie nagle zmieniła się w smoka...Obudziłem się a nade mną stał/stała...
----Kto nade mną stał?----

Od Galaxy - c.d.Cardinel'a

-Cieszę się.-wydukałam, zostałam oblana wodą. -O ty, pożałujesz! 
Krzyknęłam, zaczęliśmy się chlapać na wzajem. Kiedy był już cały mokry krzykną:
-No starczy!!
-Dobra, dobra.....
Wyszłam trzepiąc się, on też. Byłam dziś wesoła, zyskałam rodzinę.Chyba że mnie nie zaakceptują! Trudno się mówi. Chciałabym poznać wszystkich.
-Morze się wysuszymy a potem, przedstawiłbyś mi członków? Chyba że ci się nie chcę ze mną przebywać?
Powiedziałam prosto z mostu.
(Cardiel?)

Od Clarie - c.d. Luny / Cardinel'a

Wysłuchałam ich odpowiedzi. Luna tak tajemniczo odpowiedziała, że nawet nie wiedziałam, co o tym myśleć. Nie byłam zwiadowcą. 
-Clari? - popatrzyła na mnie. 
-Cóż, lubię patrzeć w gwiazdy, choć to pewnie dziwnie zabrzmiało. Uwielbiam poznawać nowe miejsca, wilki. Kocham przyrodę i wchłaniam ją, jak narkotyk.- zaśmiałam się.
I to by było na tyle. Mogłam jeszcze dodać, że uwielbiam spędzać czas nocą, ale to raczej nie należy do zainteresowań. W końcu jestem Czujką Nocną, to jak mogłabym nie kochać nocy?

<Cardinel?>

Od Cardinel'a - c.d.Galaxy

Patrzyłem na nią trochę jak na wariatkę, ale nie mogłem powstrzymać się od swojego charakterystycznego uśmiechu. Wysłuchałem jej, a potem, gdy ona zabrała się do jedzenia, rozglądałem się po otoczeniu, i myślałem nad odpowiedzią. Moment, gdy mnie ochlapała, mocno mnie zdziwił. Tego się szczerze nie spodziewałem. Spojrzałem na nią z delikatną naganą w oczach. Zachęcała mnie do wejścia do wody, ale fakt że będę miał mokre futro niezbyt był zachęcający. Ale miałem brudnawy pysk i to było gorsze. Wolno ruszyłem w stronę rzeki.
- Jak już mówiłem, możesz zostać - zacząłem. - I... mnie również miło poznać. - delikatnie się uśmiechnąłem, wchodząc do wody, i oddając jej chlapnięcie.
(Gravity?)

Od Galaxy - c.d. Cardinel'a

Nie sądziłam że on jest Alfą!! Ahh głupia, ale co mi tam. 
-Dzięki, miło cię poznać.-lekko się zarumieniłam. -Więc, czy mógłbyś mnie przyjąć na kilka tygodni, jeśli nie to mogę szybko zniknąć z zasięgu twoich oczu. Morze na coś się przydam? Po prostu chciałabym mieć dom i.... i ciepło serca przyjaciół. - powiedziałam trochę nieśmiale. Lubie mówić prawdę, co nie znaczy że nie umiem kłamać. 
Samiec zaczną się uśmiechać i to szeroko. Ja nie czekając na odpowiedź wzięłam się za jedzenie jelenia. Ale co chwile zerkałam na basiora swoimi oczyma. Kiedy byłam najedzona, przejrzałam się w tafli wody. Byłam brudna, pyszczek we krwi ... ahhh grzywka też. Wskoczyłam do wody, chlapiąc przy tym zadziornie basiora. 
-No choć! -zachęcałam.-A i jeszcze, wyjawisz mi tę odpowiedz?
(Cardinel? Nie odmówisz prawda? )

Od Luny - c.d. Cardinel'a / Clarie

Cardinel powiedział swoje zainteresowania. Popatrzyli na mnie. Czułam się jakby próbowali mi czytać w myślach.
- Emm... - popatrzyłam sie na nich, trochę jakby zbita z tropu
- Luna? No, powiesz nam wreszcie...?
- ...
- Proszę?
- ...
- No, nie wygłupiaj się Luna... - patrzyli na mnie z zainteresowaniem.
- To co ciekawi każdego zwiadowcę... - powiedziałam tajemniczo i uśmiechnęłam się, co wyglądało bardziej jak szyderczy uśmiech, niż normalny.
- Clari? - popatrzyłam na nią. 
< Clarie? >

Od Cardinel'a - c.d. Galaxy

Uśmiechnąłem się wesoło, słysząc jej wypowiedź.
- Aktualnie przyjmują każdego. Łącznie ze mną w watasze jest jakieś 11 wilków - zacząłem. Podsunąłem jej pod łapy jelenia. - Śmiało, jedz. Alfa nie ma nic przeciwko - wyciągnąłem do niej łapę. - Jestem Cardinel - odczekałem chwilę, po czym chytrze się uśmiechnąłem. - Alfa Watahy Wilków Błędnego Koła.
(Galaxy?)

czwartek, 21 lutego 2013

Od Galaxy - c.d. Cardinel'a

-Wiesz chyba szukam dachu nad głową. Chciałabym dołączyć do jakiejś watahy, na kilka dnia, jeśli nie będzie to dla alfy twojej watahy problem. No chyba że będzie mi się podobać albo poproszą bym została, ale w to wątpię. Hmm jak wogule mnie przyjmą.....
Powiedziałam, nagle zaburczało mi w brzuchu. Nie jadłam zbyt wiele, więcej ćwiczyłam.
(Cardinel?)

Od Clarie - c.d. Tantras'a


Siedzieliśmy sobie w jaskini, gdy niespodziewanie wszedł Cardinel i nowy wilk. Patrzyliśmy się na niego, nikt nie podchodził. Cóż, raczej każdy nie był zbyt odważny, by wychodzić na środek i ja też. Odeszłam trochę w głąb jaskini i położyłam się. Aktualnie nic nie miałam do robienia, same nudy. A może by się przejść? Dzień nawet ładny, słońce świeciło na tle białego puchu. Razem dawało to naprawdę piękny widok. Wstałam ociężale i przeciągnęłam się. Ruszyłam w kierunku wyjścia jaskini, patrząc się w dół. Mój błąd. Wpadłam na kogoś. Podniosłam szybko głowę i zobaczyłam nowego członka watahy. 
-Uh, bardzo przepraszam... Moja wina.- powiedziałam i uśmiechnęłam się niewinnie. 

<Tantras, dokończysz?>

Od Cardinel'a - c.d. Clarie / Luny

- Zainteresowania? - spytałem retorycznie samego siebie. - Chyba lubię zdobywać nową wiedzę, poznawać świat i uczyć się. - Odpowiedziałem delikatnie się uśmiechając.
(Luno?)

Od Cardinel'a - c.d. Galaxy

Po zaprowadzeniu Tantrans'a, postanowiłem sobie chwilę zapolować. Parę minut po wyruszeniu do lasu złapałem jelenia, no i zabrałem się do obiadku. Myślałem że jestem sam, więc o mało nie wyszedłem z siebie, słysząc głośne przywitanie obcej wadery.
- Witaj - przywitałem się, skupiając całą uwagę na nieznajomej. - Co Cię tu sprowadza? - zacząłem spokojnie.
(Galaxy?)

środa, 20 lutego 2013

Od Galaxy - Jak tu trafiłam


Jak mogłam nie zauważyć tej watahy która szarpała naszą? Po prostu stchórzyłam, choć nie miałam komu pomóc,  wszystkich powybijano. A ja .. ja uciekłam. Błąkałam się tak z pięć dobrych miesięcy, doskonaliłam się w walce. Stałam się samodzielna a co najważniejsze silniejsza!! Szłam tak sobie dalej przez świat, wyczułam że jestem na terenie zamieszkanym przez jakąś watahę. Ale mimo to szłam dalej. Nagle, zobaczyłam samca, był przystojny... ale mi obcy. Jadł właśnie upolowanego jelenia. Ja tylko się oblizałam. Ciekawe kim on może być? Wyskoczyłam gwałtownie z krzaków, chyba się przestraszył.  
-Hej!-krzyknęłam.
(Alfo ma, morze dokończysz Cardinel?)

Historia Tantras'a


Gdy byłem mały nie znałem swoich rodziców.Długo chodziłem brzegiem jezior i rzek ponieważ zawsze coś ciągnęło mnie do wody.W końcu postanowiłem przepłynąć szerokie jezioro,lecz gdy wszedłem,to nie wszedłem do jeziora,lecz na jego taflę.W końcu zrozumiałem że to jest moja moc.Pewnego razu gdy medytowałem na tafli wody usłyszałem w głowie czyjeś proszenie o pomoc.Proszenie pochodziło z lasku nad brzegiem.Gdy chodziłem w nim,zrozumiałem że to było drzewo,powiedziało że jest złamane.Chciałem mu pomóc ale nie wiedziałem jak.Nagle pomyślałem że jak mam moc rozmawiania z roślinami to że mogę także je uzdrawiać myślami.To się sprawdziło.Drzewo było mi wdzięczne.Ale ja odpowiedziałem że nie musi mi się odwdzięczać,lecz ono powiedziało że gdy będę potrzebował pomocy to abym wzywał myślami drzewa,że one mi przyjdą mi na pomoc.Podziękowałem i poszedłem dalej medytować nagle usłyszałem pytanie z nad brzegu:
-Jak ty to robisz?-Zapytał nieznajomy wilk.
-Nie wiem.-Odpowiedziałem spokojnie,i po tafli wody przeszedłem na brzeg,byłem jednak gotowy do ataku.
-Jak masz na imię?
-Tantras.
-Ja Cardinel .
-Twoje imię przypomina mi coś ale nie wiem co.-Powiedziałem spokojnie,nie miałem ostrego głosu jak inne wilki.Miałem raczej głos spokojny i harmonijny.
-Czy masz jakąś watahę?
-Nie nie mam.
-A jakieś moce?
-Nie wiem czy to można nazwać mocami ale potrafię chodzić po wodzie sam nawet widziałeś posiadam także moc telepatii ze wszystkim roślinami,rybami,ptakami itd. jeszcze potrafię uzdrawiać myślami no i jeszcze trochę innych.
-To są bardzo przydatne moce.
-Też tak uważam.A czy...
-Wiesz my nie mamy medyka w mojej watasze.I pomyślałem że ty jak masz moc uzdrawiania myślami to że mógłbyś być medykiem.
-Muszę się chwilę zastanowić.
-Dobrze.
Minęło kilka minut i odpowiedziałem Cardinel'owi:
-Dołączę do twojej watahy.Ale czy macie jakieś jezioro?
-No na pewno jakieś jest tyle że trzeba poszukać.
Po dwóch godzinach dotarliśmy do watahy Cardinel'a,wszystkie wilki patrzyły się na mnie,ale nie podchodziły.Alfa powiedział żebym sobie pozwiedzał tereny.Gdy wychodziłem z jaskini wpadłem na...
----Na kogo wpadłem?----

Nowy Główny Medyk - Tantras


Właściciel: Ula586
Imię: Tantras
Wiek: 4 lata
Płeć: Samiec
Posada: Główny medyk
Moc specjalna: uzdrawianie myślami,potrafi utrzymywać się na tafli wody,telepatia ze wszystkim(rybami,roślinami itd.),czytanie w myślach,zatrzymywanie czasu,niewidzialność,telepatia,powodowanie amnezji,nie czuje bólu,przewidywanie przyszłości,przemienianie się we wszystko.
Żywioł: Woda
Cechy charakteru: Honorowy,waleczny,wierny,potrafi utrzymać równowagę,nigdy się nie poddaje,inteligenty,przyjazny,sprawiedliwy,tajemniczy,małomówny,spostrzegawczy opiekuńczy,kocha naturę i śpiew.
Historia: Niedługo
Rodzina: Nie mam
Agresywność: 3/10 dla watahy a dla wrogów 9/10
Partner: Poszukuje


Zdjęcie: 


Towarzysz -
Imię: Harytia
Zdjęcie: 


Jaskinia
Zdjęcie: 

poniedziałek, 18 lutego 2013

Nowa Główna Szpieg - Galaxy


Właściciel: CZIKA9999
Imię:Galaxy
Wiek:2lata
Płeć:wilczyca
Posada:Gł. Szpieg
Moc specjalna:włada powietrzem,słyszy mowę wiatru,niewidzialność,piękny śpiew, teleportacja,super zmysły,wir powietrza,tornado złości,powiew, blok umysłu, czytanie w myślach, jest najszybszym wilkiem,lata, i inne związane z wiatrem
Żywioł:Powietrze
Cechy charakter:Odważna, Uprzejma, Szczera, Zabawna, Szybka, Przebiegła, Waleczna.
Historia:Jej rodzice byli Alfami, jakieś stado ich zaatakowało.Ona uciekła i trafiła tu.
Rodzina: Zabito
Agresywność:6/10
Partner: Szuka

Zdjęcie:


Towarzysz -
Imię: Nikita
Zdjęcie:




Jaskinia
Zdjęcie: 



niedziela, 17 lutego 2013

Od Ayano - c.d. Saitou


Jest tak jak się obawiałam, już nie rozmawiamy tylko idziemy w milczeniu. Nie chciałam tak iść, przynajmniej do końca tej drogi chcę czegoś więcej dowiedzieć się. Przypomniałam sobie naszą rozmowę sprzed paru minut, wciąż nie opowiedział mi o sobie. I tak nie wymyślę niczego innego, więc to najlepszy pomysł. 
- Sai... - spojrzałam na niego - Wciąż nie powiedziałeś mi nic o twojej przeszłości...- wzięłam część łani ciągnącej się po ziemi.

<Sai?>


Ayano, leniu, masz dostęp, możesz sama wklejać...

sobota, 16 lutego 2013

Od Saitou - c.d. Ayano

Chciałby rozkręcić rozmowę, ale... nie umie tego zrobić. wadera na pewno myśli, że Saitou ma ją gdzieś i nie chce mu się z nią gadać... A prawda, jest inna. Ciągnął dalej łanie w milczeniu. Oby to wszystko nie zakończyło się źle. W końcu Ayano jest taką miłą i ciekawą waderą, to też Sai nie może tak milczeć! Ale, cóż. Na razie idą w milczeniu.

Od Ayano - c.d. Saitou


Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę do Jaskini. 
- Może Ci pomóc?- nie jestem słaba więc, mogę pomóc.- Jak by było za ciężko to mów.
Nie miałam już tematów do dalszego ciągnięcia tej rozmowy, miałam nadzieję że może kogoś spotkamy. 
Jakoś zaczęło mnie ciekawić co porabia Cardinel... 

<Sai?>

Od Clarie - c.d. Cardinela / Luny

-To co, ma ktoś jakiś ciekawy temat? - spytał Cardinel.
-Ja nie... - odparła Luna. 
No tak, padło na mnie. O czym by tu porozmawiać... O przeszłości nie, nienawidzę mówić o swojej. A może by tak zainteresowania? Może i głupi temat, ale lepszy niż nic.
-Em... Jakie macie zainteresowania?- zagadnęłam. 

<Caridnel, dokończysz?>

Od Luny - c.d. Cardinela / Clarie


- To co, ma ktoś jakiś ciekawy temat? - spytał Cardinel. Ja nie miałam zbytnio, popatrzyłam na Clarie.
- Ja nie... - powiedziałam. Ciekawa byłam, czy Clarie ma jakiś temat?
< Clarie? >

piątek, 15 lutego 2013

Od Saitou - c.d. Ayano

On też skończył jeść, po czym wysłuchał jej. Podszedł do łani i złapał ją za szyję. Zaczął powoli ciągnąć, a na chwilę się zatrzymał.
- Prowadź, ja sobie poradzę.
Saitou kieruje się tą zasadą, że wadera nie powinna się męczyć. Nie to, że nie poradziłaby sobie! Bo na pewno by sobie poradziła. Po prostu... Nieważne. Czyli miał rację. Królik mu w zupełności starczył. Trochę wcześniej upolował jelenia i to wyjaśnia jego brak apetytu. Tak więc, czekał na ruch wadery.

Od Cardinela - c.d. Luny / Clarie

Z nowym? Ach, zapewne z Saitou. Nie mam nic do tego aby spotykał się z nią, bo jeżeli z nią rozmawia, może... może będą parą? Z takim wilkiem nie musiałbym się aż tak o nią martwić. Sai kojarzy mi się z rycerzem na białym koniu, no dobra, nie na koniu.
- To co, ma ktoś jakiś ciekawy temat? - spytałem, uśmiechając się.


(Luno? Po Tobie Clar :) )

czwartek, 14 lutego 2013

Od Ayano - c.d. Saitou

Szybko poradziłam sobie z futrem, potem od razy zabrałam się za posiłek. Spojrzałam na samca. Jadł swojego królika, trochę mnie to uraziło. Czy nie lubi łani? Przestałam jeść. Trochę mi było głupio samej to jeść, wtedy wpadłam na pomysł. Oderwałam energicznie sobie mały kawałek zdobyczy i zjadłam część, ten kawałek w mgnieniu oka. Zasyciłam już swój głód, więc trzeba zacząć mój plan. 
-Wiesz, chyba sama tego nie zjem- podeszłam do niego, oblizując się.- Pomożesz mi to zaciągnąć do Cardinela? W ten sposób i inni się najedzą, a my ich przy okazji poznamy.- Wtedy olśniło mnie, ale było za późno na cokolwiek. . . 

<Sai, spróbuj odgadnąć co mam na myśli :D >

środa, 13 lutego 2013

Od Saitou - c.d. Ayano

Gdy Ayano szarpała się z łanią, Saitou złapał w tym czasie królika. Nie był tak głodny, aby łapać łanie. Gdy wadera skończyła, Sai uśmiechnął się lekko do niej, a potem odparł...
- Smacznego, Ayano. 
Sam zaczął jeść upolowanego przez siebie królika. No i teraz jest bardzo dobrze! Każdy ma swoje jedzenie. Więc nie ma problemu i kłopotu. A królik w zupełności mu na razie starczy. Niedawno jadł.

wtorek, 12 lutego 2013

Od Ayano - c.d. Saitou

Wstałam z ziemi, a za mną samiec. Poszliśmy razem na polanę poszukać czegoś do polowania. Ja nie byłam zbyt dobra w tropieniu więc, miałam nadzieję że samiec jest w tym lepszy od mnie. Szliśmy w milczeniu, jakoś nikt nie miał zamiaru się odezwać. No cóż...tak bywa, chwile milczenia. Tą chwilę ciszy przerwałam ja, zobaczyłam akurat stado łań pasących się na polanie. Po cichu schyliłam się i szepnęłam do samca:
-Lubisz łanie-spytałam, po chwili dodałam- bo chyba tylko to mamy do wyboru- uśmiechnęłam się i szybkim krokiem, wciąż cicho zaczęłam skradać się do zwierzyny. Rzuciłam się na nią, szybko mi poszło. Już za nie całe 3 minuty łania leżała martwa, trochę futro mi się ubrudziło i musiałam wyczyścić je z krwi. W tym czasie samiec mógł zająć się zdobyczą. . .

Od Saitou - c.d. Ayano

- Jesteś bardzo ciekawym przypadkiem...
Odparł nadal z lekkim uśmiechem. Po chwili dodał...
- Tak, możemy iść. 
Ta wadera była naprawdę... słodka i ładna. Ale, oczywiście nie powie jej tego, ponieważ nie ma takiej odwagi w tych sprawach. Zrobiła się tu całkiem miła atmosfera. Kto by pomyślał, że znajdzie tu taką ciekawą wilczycę? Chyba, ma duże szczęście, że trafił do tej watahy. Zwykle reakcja wader była taka jak u pierwszej, którą tu spotkał. Na szczęście, udało się i Ayano przestała płakać.

Od Ayano - c.d. Saitou

Otarłam łzy. Uśmiechnęłam się ciąż lekko zapłakana. Spojrzałam na niego, jego wzrok był taki dziwny. Niby tu był, ale tak na prawdę błądził gdzieś indziej. Nasza rozmowa wciąż się nie skończyła, muszę coś wymyślić. Jeszcze raz otarłam łzy z pyska i uśmiechnęłam się mówiąc:
- Gadamy już spory czas- zaczęłam- trochę zgłodniałam, może przejdziemy się na polowanie?- Zaproponowałam i zwróciłam się w stronę basiora.

Od Saitou - c.d. Ayano


Wysłuchał dokładnie jej opowieści, a gdy się rozpłakała coś w nim drgnęło. Podszedł do niej bliżej, po czym łapą pogłaskał ją delikatnie pogłowie.
- Nie płacz już... Oni zawsze będą w twoim sercu. Bez względu co się stanie. I to nie twoja wina, że umarli. Teraz są na pewno w lepszym miejscu.
Odparł i lekko się do niej uśmiechnął. Ach, te łzy. Nigdy nie może się powstrzymać, gdy wadera płacze... Musi ja pocieszyć i podnieść na duchu. Oczywiście, po chwili przestał głaskać i zabrał łapę. Teraz po prostu, siedział przy niej obserwując ją.

Od Ayano - c.d. Saitou

Zwróciłam wzrok ku niebu. Moja przeszłość, co? Nic nie pamiętam, ale spróbuję coś opowiedzieć. Może coś mi się przypomni, w końcu chcę mieć jeszcze jakieś wspomnienia, a nie tylko te z przybraną rodziną.
- Moja przeszłość...?- zaczęłam.- Wiesz, niby Cardinel jest moim bratem, ale to nie prawda.- Pokręciłam głową, i spojrzałam na zieleń otaczającą nas.- Jego rodzice znaleźli mnie w trawie jak byłam mała, wychowali i zaadoptowali.- spojrzałam na samca.- Ale tego samego dnia kiedy mieliśmy się pożegnać z nimi i wraz z Cadrim wyruszyć, oni- w tym momencie zrobiło mi się przykro. Nawet parę łez popłynęło mi po pysku.- n-nie żyli- zająknęłam się, a na koniec wybuchłam płaczem. 
Dlaczego? Może po prostu znów chciałam z nimi porozmawiać i ich zobaczyć. . . 

<Sai teraz Ty>

Od Saitou - c.d. Ayano

- A może... Ty opowiesz mi coś o sobie? Na przykład... co lubisz, lub czego nie lubisz, czy masz przyjaciół, partnera, hm?
Rzekł, chcąc wybrnąć z tematu o rodzinie. Nie za bardzo lubi tematy o swojej przeszłości. O rodzinie, watasze i tak dalej... Dlatego, teraz to on postanowił przejąć na chwilę pałeczkę. Rozgadał się niepotrzebnie o tej katanie. Może rozmowa zaraz się rozkręci, w końcu wilki które spotykają się pierwszy raz nie wiedzą o czym rozmawiać. A potem, jakoś to wszystko zaczyna się rozkręcać i atmosfera robi się luźniejsza. Wnioskuje tak z obserwacji innych, bo on sam jest dość dziwnym i cichym wilkiem...

Od Ayano - c.d. Saitou

Spojrzałam na niego spokojnie. Eh, nie zawsze mam pustkę w głowie ale dziś wyjątkowo nie jestem w stanie myśleć. Kończą mi się tematy do rozmów, a ja ją zaczęłam muszę szybko coś wymyślić. No i? Nic nie poradzę ale chyba mi z nim nie wyjdzie, nie chcę się poddawać. Może jeszcze coś o mieczach? Nie, to już nie było by takie fajne. No to może o rodzinie? W końcu to jedyny pomysł o którym nie rozmawialiśmy. Możemy spróbować. Zapadła chwila ciszy, ale szybko ją przerwałam:
- Sai, opowiedz mi o swojej rodzinie, proszę.- Tak jak zawsze uśmiechnęłam się i spojrzałam mu prosto w oczy. 

<Sai?>

Od Clarie - c.d. Cardinela / Luny


Wilczyca uśmiechnęła się i dołączyła do nich.
-Witajcie.- schyliła głowę Alfie i uśmiechnęła się do Luny.- Tak, widziałam. Jest z tym nowym...- odparła i zamyśliła się. Może gdzieś imię obiło jej się o uszy? Ale nie zdołała nic wymyślić.
Clarie usiadła i przymrużyła trochę oczy, aby zobaczyć coś, co lata na niebie. Oderwana nieco od rzeczywistości patrzyła się na trzy pięknie ptaki. Kiedy słońce poraziło jej oczy, ponownie spojrzała na wilki.

Od Saitou - c.d Ayano


I nagle się ocknął. Patrzył na nią zdziwiony, a zaraz zaczął się tłumaczyć.
- Wybacz. Naprawdę rozgadałem się niepotrzebnie. Chciałem, abyś wiedziała wszystko, a wiem, że to trzeba powoli i po kolei dowiadywać się nowych informacji.
Oczywiście, nie miał nic przeciwko temu skrótowi. Westchnął głęboko i dodał zaraz już spokojny.
- Tak, masz rację.
Miał na myśli katanę. Tylko ją zna tak dobrze, bo z innymi mieczami miałby pod górkę. Chociaż, co nieco wie...

Od Luny - c.d. Cardinela / Clarie


- Widziałaś młodą? - spytał się Cardinel.
- Nie wiem gdzie jest... Może Clarie wie? - popatrzyłam na Clarie. Chyba wiedziała gdzie jest "młoda", jak to ujął Cardi.
- Clarie? wiesz gdzie jest Ayano?

< Clarie, dokończysz? >

Nowa Główna Magiczka - Rose

Właściciel: kasia007
Imię: Rose
Wiek: 2 lata
Płeć: samica
Posada: Gł. Mag
Moc specjalna: umiejętność wytworzenia kuli ognia którą morze zaatakować przeciwnika
Żywioł: ogień 
Cechy charakter: miła, odważna, uczciwa, pewna siebie,
Historia:wychowała ją matka. Gdy miała 1 rok jej matka zginęła w walce z wilkiem z wrogiej watahy. Od tamtej pory żyła na własną łapę. Po pewnym czesię zaczęła prowadzić życie pełne samotność znalazła piękne tereny zajmowane przez Watahę wilków błędnego koła. Postanowiła do niej dołączyć.
Rodzina: Nie żyje.
Agresywność:średnia
Partner: Szuka
Zdjęcie:


Towarzysz : brak

Jaskinia
Zdjęcie: 


poniedziałek, 11 lutego 2013

Od Ayano - c.d. Saitou

Spojrzałam na niego zaskoczona, dość sporo wiedział na temat mieczy. A ja? Nawet nie wiedziałam o co w czym chodzi. Hehe, ale i tak się tym nie zamierzałam przejmować. Sai- tak od teraz będę go nazywać, jego imię jest dziwne, więc od teraz masz nowe Sai.
- Sai...- zaczęłam.- Mogę tak do Ciebie mówić? W zamian ty możesz mówić do mnie Aya.- Rozmowa nie była taka zła. A samiec nawet się uśmiechną, widziałam że to sprawia mu przyjemność. Przecież każdy chce zostać kiedyś wysłuchany. A znając jego charakter nie musiał dużo mówić, ale widać że nie tylko lubił, ale i kochał miecze.
- Stawiam że katana, to twój ulubiony miecz.- zaśmiałam się, przekonana że zgadłam.

<Sai, możesz dalej?>

Od Cardinela - c.d. Luny / Clarie


Na proponowaną zmianę tematu, przyszła akurat Clarie. Uśmiechnąłem się do niej, jak to mam w nawyku.
- Witaj Clarie - powiedziałem w jej stronę. - Chodź śmiało.
Ona tylko dołączyła, nie mmiałem okazji do rozmowy z nią. Zwiedza zapewne tereny, jak wszyscy. Przypomniało mi się coś.
- Widziałaś Młodą? - spytał. Chodziło mu oczywiście o Ayano.
(Ustalcie która odpisze ;) )

Od Luny - c.d. Cardinela

Patrzyłam na niego. Na pewno nie chciałam mu o tym mówić ale... No wiecie...
- Nic się nie stało - powiedziałam poważnym tonem i uśmiechnęłam się, wbrew moim uczuciom. 
- No, dobrze... Jeśli coś chcesz to powiedz - odparł badając mnie wzrokiem.
- Wiesz... Może zmienimy temat? Lub gdzieś pójdziemy? - spytałam

<Cardinel?>

Od Clarie

Wilczyca szła powoli, nie spiesząc się zbytnio. Chciała zapamiętać każdy centymetr tej krainy, aby nigdy się nie zgubić. Ale czy to możliwe, żeby Clarie się zgubiła? Ona raczej nie miała problemu z orientowaniem się w terenie. Niedługo potem, przed jej oczami pojawiły się zarysy dwóch wilków- prawdopodobnie Ayano i... ten nowy. Nie zna jeszcze jego imienia, ale zapewne niedługo pozna. Wadera poszła w odwrotną stronę. Po co ma im przeszkadzać? Tak więc, nieco już znużona dwugodzinnym rozglądaniem się w około, przyśpieszyła. Jednak później znów natrafiła na dwa wilki, tym razem Cardinel'a i Lunę. Czy tym razem także odejdzie? Może zrobi wyjątek, nie miała jeszcze okazji rozmawiać z Alfą. Zwolniła i zaczęła nieśmiało zbliżać się. 

Od Saitou - c.d. Ayano

Dziwnie się czuł kiedy z nią "rozmawiał". Z drugiej strony to była ona pierwszą waderą, która nie zraziła się tym, że Saitou mało mówi. Nawet to go troszkę zdziwiło, gdy została. Była inna... A gdy poprosiła o to, aby opowiedzieć na początku lekko się speszył, lecz po chwili zaczął. 
- A więc...Katana jest to tradycyjny japoński miecz o długości głowni powyżej 60 cm, jednosiecznej, o kształcie lekko wygiętym do góry i zaokrąglonym lub ściętym sztychu. Jelec tej broni ma kształt bogato zdobionej tarczki, czyli gardy. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna lub miedzi, z oplotem jedwabnym lub w przypadku tradycyjnych katan z oplotem ze specjalnie preparowanej cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne i uszkodzenia mechaniczne skóry rekina z elementami dekoracyjnymi. Z nieformalnego punktu widzenia jest to rodzaj szabli, gdyż szabla z formalnego punktu widzenia ma ostrze o kształcie wycinku koła lub elipsy.
Był w swoim żywiole, oj taaak. Nawet lekko się uśmiechnął! Co jest dużym zaskoczeniem. Ale, gdy opowiadał o mieczu był po prostu... szczęśliwy.

Od Cardinela - c.d. Luny


Spokojnie na nią patrzyłem. Fakt, mówi że nic jej nie jest, ale ja tam nie wierzę.
- Przecież widać że coś jest nie tak - powiedziałem. - Nie będę Cię namawiał, jak będziesz chciała to powiesz, dobrze?
(Luna?)

Od Ayano - c.d. Saitou

Spojrzałam na samca, po czym uśmiechnęłam się. Saitou, bardzo ciekawe imię. Coś podobało mi się w tym wilku, nie był jak pozostali. 
- Jesteś nowy w watasze, więc pewnie nie znasz wszystkich. Zresztą i nawet ja, nie rozmawiałam ze wszystkimi.- zaczęłam, wcale nie przejmowałam się jego mało mównością.- My chyba jeszcze nie rozmawialiśmy, więc powiedz mi coś o sobie- zachęciłam samca, lekko uderzając go w łapę. Ale nie oczekiwałam zbyt długiej odpowiedz ze strony basiora. Usiadłam obok i ze spokojem zaczęłam wsłuchiwać się w słowa samca. Okazało się że bardzo lubi miecze, nie znam się na tym za bardzo, ale jeśli nie spróbuję nie przekonam się.
- Więc lubisz miecze...-zaczęłam, nie wiedziałam co dalej powiedzieć.- Opowiedz mi coś o nich! 

<Saitou, co ty na to?>

Od Saitou - c.d. Ayano

No i poszła, lecz po chwili zawitała tu następna wadera. Spojrzał na nią i teraz skupił swoją uwagę na Ayano. Wiedział tylko o dwóch wilkach do tej pory ( no, teraz wie o trzech). A był to Samiec Alfa - Cardinel, oraz Samica Beta - Ayano. Były to bardzo ważne wilki, więc w stosunku do nich trzeba zachowywać się z szacunkiem. Zresztą, on zawsze zachowywał się tak w stosunku do wilków z wyższym stanowiskiem. Więc, tu problemu nie będzie. 
- Witaj Ayano. Tak, to prawda... Jestem Saitou. 
Rzekł obserwując ją. Bardzo możliwe, że tu rozmowa odbędzie się. I to całkiem ciekawa.

Od Luny - c.d. Cardinela

- Oj, spokojnie. Co się stało, że mi się na przyrodzie wyżywasz, hmm? - spytał. 
- A co Cię to interesuje?! - spytałam ostro. Wkurzyłam się, co prawda, ale nie tak jak zwykle. Coś mi się zdaje że się zmieniam... Zaraz się bardziej uspokoiłam i powiedziałam
- Nic się nie stało - po czym spuściłam łeb.
- Wiesz, nie jestem w humorze i ... - nie dokończyłam

< Cardinel? >

Od Cardinela - c.d. Luny


Zacząłem zwiedać, niby kiedy kiedyś tu byłem parę razy, ale teren się zmienia, i trzeba pooglądać. Zauważyłem Luną, wyżywającą się na biednym drzewie. Na moje przywitanie ostro warknęła. Przechyliłem delikatnie łeb na bok i się uśmiechnąłem.
- Oj, spokojnie - powiedziałem. - Co się stało że mi się na przyrodzie wyżywasz, hm?

(Luno?)

Od Ayano - c.d. Saitou

Przechadzałam się po terenach, nie znałam ich jeszcze dokładnie. A Cardinel'a gdzieś wcięło, więc sama musiałam sobie pozwiedzać. Poszłam przed siebie, tak jak zawsze. Prosto do celu. Szłam już jakiś czas, ale nie jestem pewna ile. Nagle zobaczyłam samca, był z naszej Watahy, miał na imię Saitou. Nie znam go za dobrze, i wiem że nie mówi za dużo. Jak można było to poznać? Ha aż śmieszne. Samiec był lojalny wobec mojego braciszka. *Całkiem, całkiem*- pomyślałam, otrząsnęłam się gdy tylko powróciłam do zdrowego toku myślenia. Basior patrzył się w przestrzeń, a ja miałam przeczucie że coś lub ktoś jest w pobliżu, podeszłam do samca. Jego wyraz pyska, mówił sam za siebie. 
Nie był zainteresowany, zbytnio rozmową ze mną, ale chciałam to zmienić. Zaczęłam rozmowę:
- Cześć. Jestem Ayano- zaczęłam- Ty jesteś Saitou, prawda? 

<Saitou, dokończ proszę.> 

Od Luny

Pobiegłam, próbując nie myśleć o Saitou. To jednak nie był ten, którego szukałam. Stanęłam obok drzewa. Zamknęłam oczy i mocno walnęłam w pień. Drzewo przedzieliło się na pół i spadło tuż obok mnie. Nagle usłyszałam głos
- Witaj Luna - odwróciłam się i zobaczyłam Cardinela. Wkurzyłam się, chciałam być sama. Choć przez chwilę. A tu nagle przede mną stoi wilk! 
- Witaj - warknęłam ostrzegawczo

< Cardinel? >